Dzień 6 - (...) choć maruda ze mnie


Data: 01.09.2014, godzina: 14:40, muzyka

Ach! Jak dawno mnie tutaj nie było… Zaglądałam na bloga dość często, ale nie publikowałam nic, licząc na… w sumie nawet nie wiem na co. Zapas wierszy mam, lecz nie są one warte ukazania światu. Po prostu są puste w środku niczym słomki do napoi. Albo reprezentują zwykły zlepek słów, nic nieznaczących słów, albo są tak banalne, że nie mogę uwierzyć jakim cudem mogłabym nazwać je poezją.
Od pewnego czasu otacza mnie nić, gruba, mocna nić, która nie pozwoli wypłynąć mojemu statkowi na morze. Nie potrafię pisać, może nigdy nie potrafiłam, może tylko chciałam pisać wiersze…  Zacięłam się. Wena zaczęła bawić się ze mną w chowanego, a ja nie mogę jej znaleźć od dłuższego czasu. Gdzie podziały się moje muzy? Nie znam żadnego sposobu, aby odszukać to, co zgubiłam. Chociaż… Tak sobie myślę, że nie jest jeszcze tak źle. Mogło być gorzej. Koszmar mógłby zacząć się wtedy, gdybym naprawdę przestała żyć w swojej wyobraźni, ale ja nie przestałam. Bo w mojej głowie powstają pomysły, pojedyncze linijki wierszy, ale kiedy siadam, aby przelać je na papier czy do Worda, uciekają. Ach, nieszczęsna.
Nie marnowałam jednak czasu. To,  że nie pisałam wierszy, nie znaczy, że nie pisałam wcale. Powstało kilka krótkich akapitów opowiadania, o którym wspominałam ostatnio. Są to akapity, z których jestem naprawdę bardzo dumna. Powróciłam po kilkumiesięcznej przerwie do czytania książek. Przeczytałam trylogię Igrzysk Śmierci, Pamiętnik Sparksa, Pięćdziesiąt twarzy Grey`a oraz Gwiazd naszych wina. Tymczasem próbuje skrobać fragmenty mojego tworu, który nawet nie jest jeszcze opatrzony tytułem. I jakoś tak ten czas płynie. Niedługo trzeba wrócić na uczelnie, a przedtem zdać poprawkowy egzamin.
Nie chcę narzekać, choć maruda ze mnie.
Obiecywać nie będę, że następnym razem pojawi się wiersz. Może też napiszę taki krótki post o tym, co u mnie słychać, a może będzie to jakaś miniaturka lub po prostu moje refleksje, jakiś artykuł, może recenzja. Nie mam pojęcia, co wpadnie mi do głowy.
Pozdrawiam wszystkich czytelników i nie-czytelników.

Komentarze

  1. Hej! :)
    O mały włos nie wywyaliłam Cię z kolejki, nie zauważyłam Twojej wiadomości. O.o
    Ale dziewczny mnie powiadomiły, ocena powinna ukazać się najpóźniej jutro.
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena została opublikowana, zapraszam na Ostrze. c;

      Usuń
  2. Sama piszę wiersze, chociaż na razie wszystko jest szczelnie ukryte w zeszytach przed światem (i pod adresem znanym tylko baaardzo nielicznym ;)). Zdarza mi się czytać to, co piszą inni, czasem nawet tekst jakiejś piosenki sprawia, że pukam się w czoło i mam ochotę raz na zawsze skończyć z wszystkim, co się z pisaniem wiąże. ;) Mam całą masę takiej "pustej" pisaniny, ale trudno, na sto wierszy, czy opowiadań może trafić się jedno dobre i na nich trzeba się skupiać, próbować dalej i póki pisanie sprawia przyjemność, nie warto się poddawać.
    Wydaje mi się, że nie tylko wena jest ważna, ale też trening. Można stworzyć coś świetnego w takim nagłym "przypływie", ale warto też wczuć się w rolę czytelnika, spojrzeć na wszystko jak najbardziej krytycznie (byle nie przesadzić i nie popaść w rozpacz ;)). I przede wszystkim, "pozbyć się tylu przymiotników, ilu tylko się da" (niby dziwna rada, ale jednak coś w tym jest).
    Wiem, że ten komentarz jest bez ładu i składu, ale szkoda by było, gdybyś myślała, że to, co piszesz, jest do bani, szczególnie że sama mam bardzo często takie momenty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty